Boisz się, że obowiązkowy system podzielonej płatności zachwieje płynnością finansową Twojej restauracji? Zobacz, jak split payment działa w praktyce pomiędzy restauracją a klientami oraz dostawcami.

Restauracja jest przykładem przedsiębiorstwa, które działa głównie w oparciu o model B2C, czyli business to client. Oznacza to, że większość odbiorców tej firmy to osoby prywatne, a rozliczenie za wykonanie usługi odbywa się w oparciu o wystawiony rachunek – paragon. Na paragonie wyszczególniona jest kwota netto oraz wartość podatku VAT, jednak z punktu widzenia gościa lokalu nie jest to istotne. Płaci on kwotę brutto i nie ma możliwości odliczenia sobie wartości podatku VAT ze swoich przychodów.

Restaurator opłacając faktury VAT za towary i usługi zgodnie z polityką split payment musi wskazać wartość transakcji netto oraz wartość podatku VAT, aby specjalny mechanizm bankowy rozdzielił płatność i przelał środki na dwa oddzielne rachunki kontrahenta. Ten z kolei otrzyma dwie płatności, z których jedna – ta otrzymana na rachunek podatku VAT, służy wyłącznie do opłacania VAT-u, innych wskazanych podatków oraz ZUS. Czy takie rozwiązanie może zaszkodzić firmom z branży gastronomicznej i zachwiać ich płynność finansową?

Większość obrotu wypracowanego przez restaurację pochodzi od osób prywatnych, które płacąc kartą zasilają jeden rachunek przedsiębiorstwa – ten główny. Jedyna różnica to transakcje B2B, czyli obsługa większych firm, realizacja imprez zamkniętych, czy też cateringów, gdzie płatność realizowana jest na podstawie faktury VAT.

Jeżeli zatem lokal obsługuje miesięcznie znaczącą ilość takich wydarzeń, co powoduje że przychód w dużym stopniu zależy od usługi świadczonej innym firmom, split payment będzie w większym stopniu wpływał na jego funkcjonowanie. Środki zgromadzone bowiem na rachunku VAT są zablokowane i służyć mogą tylko i wyłącznie do zapłaty podatku VAT, innych podatków, opłat ZUS oraz podatku VAT wyszczególnionego na fakturach kontrahentów.

Gdy płatność jest odroczona i termin jej realizacji daleko odsunięty w czasie, może to negatywnie wpłynąć na finanse restauracji. Załóżmy bowiem, że faktura obejmuje drogą usługę (a więc i sam VAT jest dużą wartością), a płatność wypada na kolejny miesiąc. Zgodnie z prawem podatkowym, zapłata podatku VAT musi nastąpić w bieżącym okresie ze środków, jakimi dysponuje firma. Możliwe, że część z tych pieniędzy pochodzić będzie z konta głównego, bo te zgromadzone na koncie VAT nie będą wystarczające. Zapłata za fakturę następuje w kolejnym okresie rozliczeniowym i w przypadku starego systemu płatności, cała kwota brutto byłaby do dyspozycji firmy. Zgodnie jednak z mechaniką split payment podatek VAT z tej transakcji jest od razu kierowany na drugi rachunek i blokowany. Właściciel nie może korzystać z niego z myślą o codziennych transakcjach, nawet pomimo tego, że de facto opłacił już wartość VAT w poprzednim miesiącu w części ze środków bieżących. To może negatywnie wpłynąć na podstawową działalność lokalu gastronomicznego. 

Większość restauracji obsługuje w głównej mierze klientów prywatnych, którzy nie domagają się za każdym razem faktury. Dzięki temu nowa polityka split payment nie dotyka ich aż w tak dużym stopniu. Mogą korzystać zatem ze wszystkich środków zgromadzonych na rachunku, a nadwyżkę podatku VAT odprowadzić w wymaganym terminie do urzędu skarbowego.