Prowadzisz własny biznes gastronomiczny i zastanawiasz się, jaka będzie najlepsza forma zatrudnienia nowych pracowników? A może szukasz pracy w gastronomii i nie wiesz, czy oferowane przez pracodawcę warunki są dla Ciebie korzystne? Przeczytaj o najbardziej popularnych rodzajach umów w gastronomii, a także o tym, czy można liczyć tu na premie i napiwki!

Umowa zlecenie w gastronomii

Najbardziej popularnym rodzajem umowy w gastronomii jest umowa zlecenie. Decyduje o tym przede wszystkim jej elastyczność oraz brak konieczności opłacania składek na ubezpieczenie chorobowe. Umowa ta nie podlega kodeksowi pracy, a jedynie kodeksowi cywilnemu. Umowa taka jest zatem zobowiązaniem jednej strony do wykonywania jasno określonej czynności dla drugiej strony na zasadach opisanych w treści umowy.

Elastyczność umowy zlecenie przejawia się w kilku aspektach. Jednym z ważniejszych jest to, że nie ma w niej jasno określonych godzin pracy oraz wymiaru czasowego stosunku pracy. Pracodawca może swobodnie wskazywać czas rozpoczęcia i zakończenia pracy. Ustawa przewiduje jedynie minimalne wynagrodzenie za godzinę pracy i reguluje je od 2018 roku. Co więcej, zatrudniając studentów (do 26 roku życia) na tę umowę, nie ma obowiązku opłacania składek ZUS. Z kolei w kwestii rozwiązania takiego porozumienia, nie musi być zachowany jakikolwiek okres wypowiedzenia, a stosunek pracy może być zaprzestany z dnia na dzień. Nie obowiązują tu również płatne urlopy. Można zatem uznać, że ten typ kontraktu niesie więcej korzyści dla pracodawcy.

Umowa o pracę

Umowa o pracę jest tworem zdecydowanie bardziej szczegółowym i zarazem mniej popularnym w gastronomii. Podlega ona kodeksowi pracy. Zawiera zawsze jasno określony czas pracy, wysokość pełnego wynagrodzenia, a jej rozwiązanie jest uzależnione od rodzaju i czasu trwania zatrudnienia. Ważne, by w treści wskazać stanowisko lub pełnioną funkcję w firmie, a czasami również zakres obowiązków na wymienionej posadzie. Umowa o pracę zdaje się być bardziej korzystna z punktu widzenia pracownika. Gwarantuje mu ona bowiem pewną stabilność – zarówno zatrudnienia jak i wynagrodzenia. Pracownik dysponuje w tym wypadku płatnym urlopem, ale również i płatnym zwolnieniem lekarskim.

Stawki w gastronomii

Jeszcze do niedawna dużym problemem na rynku gastronomicznym były zaniżone stawki stosowane szczególnie w przypadku umowy zlecenia. O ile bowiem kodeks pracy określa co roku wysokość płacy minimalnej (2250 zł brutto w 2019 roku), o tyle w przypadku umów cywilnoprawnych unormowano to dopiero w 2018 roku wskazując wartość 13,70 zł brutto za godzinę pracy (14,70 zł w 2019 roku). Wcześniej dochodziło do sytuacji, w których pracodawca wypłacał na umowie zlecenie wynagrodzenie w wysokości na przykład 4,50 zł za godzinę pracy, a resztę wynagrodzenia gwarantował w napiwkach od gości. Istnieje duża liczba restauracji, w której dobry kelner jest w stanie zarobić dwa razy więcej niż wynagrodzenie podstawowe dzięki wysokim napiwkom, ale nie oznacza to, że obowiązek wynagradzania pracownika może być przerzucony na gości.

Kto płaci podatek od napiwków?

Ministerstwo Finansów jasno określa, iż od napiwków należy odprowadzić podatek dochodowy. Co ciekawe, jeżeli napiwki od razu przekazywane są kelnerowi, to obowiązek ten spada właśnie na niego. Jeżeli jednak napiwki zbierane są wspólnie i na koniec dnia rozdzielane pracownikom, podatek powinien być opłacony przez właściciela, a pomniejszona o tę wartość wysokość napiwków, przekazana pracownikom.